Kwarantanna podczas pandemii
Harvard Business Review opublikował artykuł prezentujący ciekawe spojrzenie na to, co obecnie przeżywamy. Używam zaimka „my”, ponieważ myślę, że doświadczamy tego jako społeczeństwo. W każdym z nas kłębi się cała masa różnych emocji. W naszej codzienności są lepsze i gorsze momenty, chwile nadziei i chwile bezradności. W tym tekście przytoczę najważniejsze zagadnienia poruszone we wspomnianym wyżej artykule HBR, którego autorem jest Scott Berinato: „That discomfort you’re feeling is grief”, opublikowanym 23 marca 2020 (źródło). Czy to możliwe, że przeżywamy właśnie żałobę?
Elisabeth Kubler-Ross wyróżniła pięć etapów przeżywania żałoby: zaprzeczenie (poprzedzone szokiem, niedowierzaniem), gniew i bunt, targowanie się (negocjacje), depresja i akceptacja. David Kessler, jej współpracownik, proponuje, by do tego procesu dodać jeszcze szóste stadium: poszukiwanie znaczenia, sensu. W rozmowie, którą przeprowadził z nim Scott Berinato w cytowanym artykule, zwraca uwagę na to, że doświadczamy aktualnie wielu różnych stanów żałoby. Czujemy, że świat się zmienił. Wiemy, że obecny stan jest przejściowy, ale nie doświadczamy go w ten sposób. Nie wiemy, kiedy i jak dokładnie się zakończy. Przeczuwamy nadchodzące zmiany, a niewiadoma rodzi w nas lęk. Utrata rutyny i normalności, strach przed skutkami ekonomicznymi, wreszcie utrata kontaktu – z tym wszystkim przyszło nam się zmierzyć. Przeżywamy kolektywną żałobę. Opłakujemy nasze straty jako społeczeństwo. Nie przywykliśmy do takiego stanu rzeczy – do takiej atmosfery w powietrzu. Doświadczamy również czegoś, co Kessler nazywa anticipatory grief – antycypowaną żałobą; żałobą, którą przewidujemy, przeczuwamy. Dotyczy ona tego, co nadejdzie. W przypadku pandemii wirusa oznacza ona również świadomość, że coś złego się dzieje, choć tak naprawdę tego nie widzimy. To zaburza nasze poczucie bezpieczeństwa.
Pięć stadiów żałoby w odniesieniu do pandemii koronawirusa można by opisać następująco: zaprzeczenie – Ten wirus nie dotrze do Polski. Poza tym to tylko grypa; gniew i bunt – Dlaczego niby mam siedzieć w domu i zrezygnować z moich codziennych aktywności?; targowanie się – Dobrze, wytrwamy dwa tygodnie w kwarantannie i wszystko wróci do normy, prawda?; depresja/smutek – Nie wiem, kiedy to się skończy; akceptacja – To się dzieje, wymyślę sposoby działania w tej sytuacji.
Kessler zwraca uwagę, że nasza siła ulokowana jest właśnie w etapie akceptacji. Mówi również, że etapy żałoby nie przebiegają liniowo, mogą występować w różnej kolejności. Są pewnym modelem teoretycznym, który pomaga nam opisać i zrozumieć, co się z nami dzieje. To w etapie akceptacji odnajdujemy kontrolę, zaczynamy zastanawiać się, co możemy zrobić: myć dokładnie ręce, zachować dystans, pracować zdalnie, ograniczyć wychodzenie z domu.
W rozmowie David Kessler opisuje również różne formy radzenia sobie z doświadczanymi stanami. Temu jednak należałoby poświęcić oddzielny wpis.
Nazwanie tego stanu, naszych uczuć i przyjęcie ich może pomóc nam radzić sobie w tych okolicznościach. Pandemia jest stanem szczególnie trudnym, ponieważ uwydatnia naszą izolację, której często doświadczamy również w normalnych okolicznościach, w życiu codziennym. Tu wychodzi ona na światło dzienne, zaczyna niejako obowiązywać. Jednak na koniec tego niełatwego tekstu, chcę się z Wami podzielić jeszcze jedną niezwykłą myślą, którą usłyszałam ostatnio. Paradoksalnie pandemia pokazała również, jak bardzo wszyscy jesteśmy… połączeni. Stanowimy naczynia połączone. A to oznacza, że możemy równie skutecznie przekazywać sobie dobro.
Opracowała Ewelina Łapińska, psycholog